W sezonie praktycznie w każdy weekend można natknąć się na zapowiedzi imprez off-roadowych. Większość z nich to rajdy amatorskie, co oznacza, że ich uczestnicy nie są zobligowani do posiadania rajdowej licencji. Do dyspozycji zainteresowanych są najczęściej samochody terenowe, rajdówki czy quady. Trasy rajdów biegną przeważnie przez specjalnie przygotowane do tego zjazdy i podjazdy, dróżki szutrowe, tereny piaskowe i błotne. Emocji na pewno nie zabraknie. Prawdziwą gratką dla fanów mocnych wrażeń jest fakt, że na takich torach można spotkać również profesjonalistów. Do startów w rajdach zawodowych uprawnia nas z kolei licencja zdobyta na podstawie egzaminu i badań lekarskich. Przydatnych informacji warto szukać na stronach: grupa4x4.pl oraz pzm.pl.
Podstawą jest tutaj oczywiście sprawne i odpowiednio przygotowane auto. Nie oznacza to wcale inwestycji liczonych w setkach tysięcy złotych. Kompleksowo wyposażona terenówka to koszt rzędu 15 tys. złotych. Do tego należy doliczyć jeszcze stój rajdowy (niekiedy z kombinezonem ognioodpornym) oraz kask.
Dla początkujących rajdowców dobrą opcją jest członkostwo w automobilklubach lub pokrewnych stowarzyszeniach. Takie grupy to nie tylko fachowe porady, ale i wzajemna wymiana doświadczeń. Przy rajdowych klubach można najczęściej skorzystać z symulatorów dachowania, co przydaje się potem na trasie. Dla własnej przyjemności warto pokonywać trudniejsze tereny - w tym wzniesienie i doliny - motocyklem lub quadem. Jest to o wiele tańszy sposób "rajdowania", ale też satysfakcjonujące szkolenie przed prawdziwymi wyzwaniami na trasie rajdu. Wygląda na to, że jedyną przeszkodą w rozpoczęciu przygody z rajdami może okazać się wyłącznie ludzki strach.