Rób minimum 10 tys. kroków dziennie – taką zachętę możesz znaleźć w wielu artykułach na temat aktywności fizycznej i zdrowego stylu życia. To wręcz magiczny limit, którego przekroczenie daje wielu osobom ogromną satysfakcję. Sprawdź, skąd wzięła się moda na pokonywanie 10 tys. kroków dziennie i czy ma właściwie sens.
Słynne 10 tys. kroków dziennie to aktywność, która została zapoczątkowana przez opaski monitorujące aktywność (smartbandy), smartwatche oraz aplikacje zliczające kroki. Niewiele osób jednak wie, że sama idea powstała przeszło pół wieku temu.
Do monitorowania codziennej aktywności zachęcano w Japonii już w latach 60., a w latach 80. wprowadzono licznik kroków zwany „manpo-kei”. Jego nazwa oznacza nic innego, jak właśnie „dziesięć tysięcy kroków”.
Korzystanie z krokomierza miało zachęcać do spędzania czasu na spacerach, które traktowano jako pełnoprawną aktywność fizyczną. Dziś sportowe spacery nikogo nie dziwią również w Polsce, a najlepszym przykładem jest nordic walking.
Przeczytaj również: Jaki zegarek z nawigacja wybrać?Pierwszym pytaniem, które od razu rzuca się na myśl, jest: dlaczego akurat 10 tys. kroków dziennie? Czemu nie 8 tys. albo 15 tys.? Odpowiedź brzmi: nie wiadomo.
Najprostszym wytłumaczeniem jest zapożyczenie tej liczby od nazwy urządzenia. Inna teoria mówi, że okrągła liczba działa znacznie sugestywniej, a 10 tys. wydaje się wynikiem w zasięgu każdej osoby. I choć cała zabawa jest w gruncie rzeczy zachętą do aktywności fizycznej, pokonywanie 10 tys. kroków dziennie ma wymierne efekty.
Należy jednak pamiętać, że właściwą liczbę pokonywanych w ciągu dnia kroków warto dobrać do własnego trybu życia. Przykład? Osoby pracujące na kasie lub linii produkcyjnej mogą poruszać się stosunkowo niewiele, a mimo to wykonywać ciężką pracę fizyczną.
Wiele osób przed rozpoczęciem wyzwania zastanawia się: 10 tys. kroków dziennie – ile to kilometrów? To równowartość ok. 5-6 kilometrów. Spacerując średnim tempem, przejdziesz tyle w godzinę. W tym czasie możesz spalić ok. 250-300 kcal. W ciągu tygodnia spalisz 1700-2100 kcal. W przypadku kobiet może to być równowartość całodziennego zapotrzebowania kalorycznego!
Choć do spalania tkanki tłuszczowej lepiej użyć innych aktywności fizycznych, np. treningów interwałowych, siłowych, tabaty itd., pokonywanie 10 tys. kroków ma wiele innych pozytywnych skutków.
Pomoże obniżyć ciśnienie krwi, dotlenić mózg, zapobiec stanom miażdżycowym, rozruszać zastałe mięśnie i stawy, a wieczorny spacer ułatwi zasypianie. To szczególnie ważne u osób spędzających wiele godzin za biurkiem, których dzienna aktywność jest bardzo ograniczona.
W ciągu dnia Polacy pokonują średnio 4-6 tys. kroków. To bardzo niewiele, a brak aktywności może być równoznaczny z podatnością na szereg chorób.
Oszacowanie dziennej aktywności jest jednak trudne i wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że porusza się zbyt mało. Mierzenie kroków pozwoli ci więc skontrolować, czy aby nie wypadałoby danego dnia wyjść na spacer.
Trzeba też podkreślić, że śledzenie własnej aktywności daje dodatkową motywację do jej wykonania. Aplikacje mierzące kroki premiują sumiennych użytkowników odznakami oraz podkreślają dni pozytywnej passy.
Sprawi to, że podświadomie zaczniesz poruszać się więcej, by wypełnić zadanie z nawiązką. Chętniej wybierzesz schody zamiast windy, spacer zamiast dojazdu komunikacją miejską, a jeśli pójdziesz do sklepu, z przyjemnością wybierzesz ten odleglejszy. To podchwytliwe działanie ludzkiej psychiki. I bardzo skuteczne.
Do liczenia kroków w ciągu dnia w zupełności wystarczy smartfon z aplikacją sportową lub krokomierzem. Wadą takiego rozwiązania jest konieczność noszenia smartfona cały czas przy sobie (w domu też pokonujesz sporo kroków!), oraz szybsze rozładowywanie się baterii.
Z tego względu wiele osób korzysta ze smartbanda lub smartwatcha. Niedrogie smartbandy, np. Xiaomi Mi Band 3 czy Honor Band 4, zmierzą nie tylko kroki, ale i tętno. Mają też szereg innych przydatnych funkcji, np. wyświetlanie powiadomień lub możliwość odnalezienia i wyciszenia telefonu.
Zdjęcie: Envato Elements