Rozgrzewka przede wszystkim powinna pobudzić nasze ciało, poprawić krążenie. Nie może być ona obciążająca, dlatego odradza się doprowadzenie organizmu do momentu, w którym zacznie odprowadzać pot. Gwałtowne schłodzenie mocno rozgrzanego ciała może poskutkować szokiem termicznym w wodzie, w efekcie czego dojdzie do hiperwentylacji, czyli sytuacji, w której oddech znacznie przyspieszy i będzie dużo płytszy, niż zwykle. Sytuacja jest niebezpieczna, ponieważ o ile sam oddech można uspokoić, o tyle osoba początkująca może wpaść w atak paniki w wodzie.
Rozgrzanie ciała zaleca się również od razu po opuszczeniu wody, w celu ogrzania się po zimnych doświadczeniach. Rozgrzewka nie musi być długa, wystarczy kilka podstawowych ruchów, których nauczyć mogliśmy się na lekcjach wychowania fizycznego już w szkole, co świadczy o tym, że nie trzeba być zawodowcem, żeby morsować. Część osób wspiera się przy wejściu do wody specjalnym ekwipunkiem, w skład którego najczęściej wchodzą rękawiczki, buty do wody oraz czapka i szalik. Najwięcej ciepła ucieka przez głowę i kończyny, dlatego osoby morsujące w ten sposób zabezpieczają się przez zbyt gwałtowną utratą ciepła.
Morsować najlepiej jest nie za długo, z podziałem na tury. Co to znaczy? Najlepiej wejść dwa lub trzy razy po minucie, z krótkimi przerwami na delikatne rozgrzanie podczas delikatnego truchtu niż raz przez dłuższy czas, gdyż zmarznięte kończyny powoli będą tracić czucie, co może doprowadzić osobę morsującą do hipotermii czy odmrożenia. Po całym procesie warto też poświęcić chwilę czasu na trochę ruchu. W tym celu znowu wybieramy się na krótkie truchtanie po plaży, ewentualnie wykonujemy kilka pajacyków. Ogrzanie się po morsowaniu może wyglądać bardzo podobnie do rozgrzewki przed. Tym razem pamiętać należy jednak, aby w przeciągu kilku minut od wyjścia z wody przebrać się w suche i ciepłe ciuchy, po czym dalej w razie potrzeby można kontynuować rozgrzewkę.