Data publikacji:

Kuriozum sportu: Bo-Taoshi

Kraj Kwitnącej Wiśni słynie z pięknej sztuki, niezwykłej kurtuazji, a także niespotykanej chyba nigdzie indziej otwartości i zgody na współistnienie dwóch różnych porządków: tradycji, konserwatyzmu i skrajnego liberalizmu. Daje to czasami absurdalny efekt (patrz: japońska popkultura). Niemniej nie możemy odmówić Japończykom tego czegoś, co zwraca naszą uwagę i rozbudza ciekawość. Dziś kilka słów o sporcie, który zyskał naszą sympatię: Bo-Taoshi.

Bo-Taoshi

Tradycja Bo-Taoshi

Bo-Taoshi jest tradycyjną zabawą - sportem drużynowym rozgrywanym w japońskich szkołach. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak daleko w przeszłość sięgają jego korzenie. Na pewno znajdziemy wzmianki z 1945 roku. Obecnie kojarzony jest z Japońską Akademią Obrony Narodowej (Bōei Daigakkō - National Defense Academy of Japan). Tamtejsze mecze zyskały największą popularność (zawody kadetów odbywają się co roku w ramach obchodów rocznicy powstania akademii).

Zasady i cel gry

Częstą opinią na temat tej gry jest nazwanie jej ekstremalną wersją zabawy w odbicie chorągwi ("capture the falg"). Bo-Taoshi to symulacja obrony danego punktu. Przeciwko sobie stają dwie drużyny. Nie są to małe zespoły - każdy z nich może mieć nawet po 75 zawodników! Celem jest obalenie słupa, tzn. przechylenie go pod kątem 33 stopni. Jedna drużyna zajmuje stanowisko defensywne (broni słupa), druga natomiast atakuje.

Dla obserwatorów niezaznajomionych z kontekstem widok 150 mężczyzn walczących o słup jest komiczny. Nie można lekceważyć zalet gry: uczestnicy uczą się pracy w grupie i działania strategicznego w warunkach ekstremalnych (bojowych). Istotna jest nie tyle siła, ile taktyka i technika, a przede wszystkim współpraca.

Oto, jak wygląda bitwa o słup

Autor: