Co do samej latarki, najlepiej jeśli będzie mała, lekka i przylegająca do czoła. Na rynku znajdziesz wiele modeli o płaskiej i minimalistycznej konstrukcji, w tym malutkie czołówki na elastycznych linkach. Choć nie imponują mocą ani funkcjami, są na tyle lekkie i niewielkie, że zawsze możesz je nosić przy sobie, nie tylko w czasie biegania.
Rodzaj zasilania latarki do biegania uzależniony jest od sposobu, w jaki zamierzasz z niej korzystać. Jeśli biegasz rekreacyjnie na krótkich dystansach, najlepszym rozwiązaniem jest zakup ładowarki z niedużym akumulatorem, który wystarczy na ok. 1-2 godziny świecenia. Po powrocie do domu od razu podłączysz latarkę do USB i będzie gotowa na następny dzień. Dzięki temu zaoszczędzisz na bateriach.
Nieco inaczej jest w przypadku biegów długodystansowych lub pobytu w miejscu, gdzie nie ma łatwego dostępu do źródła prądu. Wówczas możliwość szybkiej wymiany baterii jest nieoceniona i nie zmusi cię do podładowywania akumulatorka. Alternatywą jest pojemny akumulator dostarczający energię przez kilkadziesiąt godzin ciągłego użytkowania. W większości latarek czołowych montowany jest on na pasku, z tyłu głowy, ale dla biegaczy lepszym rozwiązaniem może okazać się akumulator na kablu, chowany w kieszeni.
Warto podkreślić, że duża moc nie oznacza równie dużego zasięgu światła, ponieważ zależy ono od wielkości reflektora (im większy, tym większy zasięg) i wielkości diody (im mniejsza, tym większy zasięg).
Czy zawsze mocna latarka czołowa to dobry wybór? Niekoniecznie. Bardzo mocne czołówki do biegania nie sprawdzą się np. podczas panującej mgły. Niewyregulowane mogą też oślepiać innych.
Nie zawsze też pełna moc jest potrzebna, a nie ma sensu rozładowywać baterii zbyt szybko. Przed zakupem latarki upewnij się więc, jak długo może ona pracować z pełną mocą deklarowaną przez producenta. Niektóre modele święcą z maksymalną liczbą lumenów jedynie przez kilka minut, po czym przełączają się w słabszy tryb.