Raz do roku, w odległej Anglii, wzgórze Cooper's Hill zmienia się w arenę wyścigu szczurów. A raczej myszy. Za czym gonią uczestnicy majowej pogoni? Dowiecie się, czytając najnowszy odcinek naszej serii.
Nieopodal angielskiej miejscowości Brockworth wznosi się wzgórze Cooper's Hill. Na co dzień nie zwraca niczyjej uwagi, lecz gdy zbliża się wiosenny Bank Holiday, zaczyna przyciągać tłumy gapiów i osób zainteresowanych wzięciem udziału w kuriozalnym wyścigu. Nietypowy jest bowiem cel i przynęta, za którą po stromym zboczu gonią śmiałkowie.
Co roku w ostatni poniedziałek maja odbywa się gonitwa Cheese Rolling, czyli pogoń za serem. Dosłownie za serem. Ze szczytu staczany jest czterokilogramowy okrągły ser z gatunku Gloucester - produkowany tradycyjnymi metodami średnio twardy ser pełnotłusty. Uczestnicy mają za zadanie dogonić pędzącego Gloucestera i przechwycić go. Zwycięża śmiałek, któremu uda się złapać ser. Nagrodą jest oczywiście zdobyty w pocie czoła mleczny przysmak.
Do 2013 roku organizatorzy korzystali z prawdziwego produktu nabiałowego, jednak ze względów bezpieczeństwa został zastąpiony repliką ze sztywnej gąbki. Brzmi to absurdalnie, jednak ma pewne uzasadnienie. Turlający się ser rozpędza się nawet do 120 km/h! Przy tej prędkości uderzenie ważącym 4 kilogramy walcem może być naprawdę groźne dla życia. W historii wydarzenie udokumentowano jeden przypadek, gdy zabroniono przeprowadzania zawodów w oryginalnej formie. Był to okres reglamentacji dóbr w wyniszczonej II wojną światową Wielkiej Brytanii (1941-54).
Nie do końca są znane początki zabawy. Istnieją pewne hipotezy. Jedna z nich umiejscawia cheese rolling już w XV wieku. Prawdopodobnie wiąże się on z tradycją witania wiosny i towarzyszącym jej rytuałom służącym wybłaganiu obfitych plonów. W historii wydarzenia udokumentowano jeden