Data modyfikacji:

Kuriozum sportu: dziwne teleturnieje japońskie

Jak się okazuje Kraj Kwitnącej Wiśni to nie tylko zaskakujące reklamy, ale i przedziwne teleturnieje. Trzeba przyznać, że Japończycy mają do tego typu rzeczy fantazję. Sprawdźmy zatem, na czym polegają niektóre z nich.

Przepaść pomiędzy kulturą japońską a europejską kolejny raz daje się we znaki. Przyjrzyjmy się więc, co odróżnia ją od naszych standardów.

1. Ból i piersi

Teleturniej o zdecydowanie niecodziennym zamyśle. Zawodnicy bowiem starają się w nim rozebrać modelkę ze stanika. Może nie byłoby w tym nic dziwnego... przyjmując standardy japońskich mediów, gdyby używali do tego rąk. Jednak w Japonii zdecydowano się na coś zdecydowanie „ciekawszego”. Kobieta rozbierana jest za pomocą sznurków przyczepionych do ramiączek, guzików czy suwaków bielizny. Te natomiast są połączone ze spinaczami przyczepionymi uczestnikom do różnych części ciała, takich jak nozdrza, wargi, sutki, a nawet powieki.

2. Karaluch i dziewczęta

Kolejny przykład japońskiej fantazji. Teleturniej polega na tym, że dwie dziewczyny usiłują NIE wciągnąć karalucha. Jak to wygląda? Uczestniczki biorą do ust końce jednej przezroczystej rurki, w której umieszczony został martwy karaluch. Aby nie wpadł do ust, należy dmuchać w słomkę jak najmocniej. Najlepiej tak, by wpadł do jamy ustnej rywalki. Jesteśmy pewne, że motywacja uczestniczek jest ogromna.

3. Pytania i cuchnący tyłek

O tym teleturnieju nie trzeba mówić dużo. Na pierwszy rzut oka wydaje się dość standardowy. Uczestnicy odpowiadają na pytania. Szokuje jednak w nim to, że w razie niepoprawnej odpowiedzi do twarzy zawodnika zbliżany jest cuchnący tyłek innego uczestnika…

4. Żółwie

Coś dla fanów Wojowniczych Żółwi Ninja. Teleturniej polega na tym, że dwójka zawodników przebranych za żółwie próbuje przejść na drugą stronę stawu. Aby nieco bardziej to urozmaicić, Japończycy postanowili, że jeden z nich będzie nieść drugiego na plecach.


Cicha biblioteka

Klasyk japońskiego humoru, czyli cicha biblioteka. Całe show polega na tym, że zgromadzeni  w bibliotece uczestnicy losują kartki, a pechowiec, który wyciągnie tę z czaszką ma do wykonania zadanie. Ma ono formę „kary” i przydzielane jest przez pozostałych graczy. Co ważniejsze, wszystko przy tym ma się odbywać w absolutnej ciszy...

Tore!

Na czym polega to TV show? Podobnie jak inne programy Tore oparty jest na schemacie pytań i odpowiedzi. Wyróżnia go jednak reakcja na te błędne. Osoba, która nie odpowie poprawnie na 7 pytań w określonym czasie zawijana jest jak… mumia. Zdecydowanie nie polecamy osobom z klaustrofobią.

Jedzeni w pralce

Próbowaliście kiedyś jeść spaghetti w bębnie włączonej pralki? My też nie. Robią to za to Japończycy w jednym ze swoich teleturniejów. Jeśli jesteś w stanie ukończyć jedzenie podczas wirowania, wygrywasz. Zobaczcie sami, jak to wygląda.

Dero

W telewizyjnym show Dero widzowie zobaczyć mogą powszechnie znane w Japonii osoby zmagające się z nie lada wyzwaniami. Uczestnicy zamknięci zostają w pomieszczeniach, które nie do końca są zwyczajne. Mają one bowiem za zadanie postawić zawodników w sytuacji zagrażającej życiu, jak np. pokój wypełniony wodą czy rozsuwająca się podłoga. Aby wydostać się z takich miejsc, muszą rozwiązać zagadki lub podać odpowiedzi na pytania. Dlaczego program jest tak popularny? Ponieważ nic tak nie bawi oglądających, jak widok zestresowanych gwiazd próbujących odpowiedzieć na zazwyczaj proste pytania.

Zawody w ślizganiu

Japończycy zwykli balansować na granicy perwersji i rozrywki. W tym programie zdecydowanie bliżej jest do tego pierwszego. Zadaniem uczestnika jest bowiem ślizgania się po ubranych tylko w bikini kobiecych ciałach. Co więcej, aby utrudnić zawodnikom to zadanie, do ich spodenek wrzucane zostają piłeczki…

Autor: Natalia Malko