Bossaball to połączenie siatkówki, piłki nożnej i capoeiry, ale umiejętności gimnastyczne także się przydadzą. Rozgrywki przeprowadza się najczęściej na świeżym powietrzu. Ulubioną przestrzenią rozgrywających jest niewątpliwie plaża. Boisko do gry stanowi ogromny dmuchany materac, na którym umieszcza się dwie trampoliny - tuż pod siatką dzielącą obie połowy. Jest wyjątkowo bezpiecznie, choć zawodnikom nie brakuje odwagi, aby oddawać widowiskowe skoki.
W trampolino-siatkówkę zagramy np. w Belgii,a Brazylii czy Hiszpanii. Bossaball jest bardzo młodą dyscypliną, w której jeszcze wiele może się wydarzyć. Pierwsze oficjalne mistrzostwa odbyły się w 2009 roku w Turcji.
Zasady gry są zapożyczone z siatkówki. Zawodników jest przeważnie pięciu, z czego tylko jeden jest atakującym. Cel jest jeden - trafić w pole przeciwnika. Piłkę można odbić maksymalnie 8 razy i to dowolną częścią ciała. Okazuje się, że i tu obowiązuje pewien rygor. Piłkę można przyjąć np. na "główkę" wyłącznie dwa razy, dlatego zawodnicy muszą wykazać się kreatywnością w używaniu rąk, nóg czy barków. Ryzyko kontuzji jest jednak znikome, a w razie zbyt wysokich wygibasów zaliczymy miękkie lądowanie na materacu.
Poza liczeniem punktów sędzia pełni szczególną rolę. Jest wodzirejem całej zabawy. Jako mistrz ceremonii pojawia się w otoczeniu atrakcyjnych tancerek i akompaniamencie egzotycznych dźwięków. Bossaball stanowi idealny pretekst, by móc dobrze się bawić. Jeśli mamy więc trochę wolnego miejsca w ogrodzie, śmiało możemy zorganizować sobie mini boisko do gry.
Autor: Bogumiła Kurzeja